Po wyborach
Tym razem francuskich. W tym miejscu byłbym mało oryginalny i rzekłbym mainstreamowy rozpływając się na temat zwycięzcy. Analiz, do tego dobrych, usłyszeliśmy aż nadto. Nie zamierzam dołączać ani do grona szyderców, ani szczęśliwych nie wiedzieć dlaczego. To, na co chcę zwrócić uwagę, to wszechobecność języka batalistycznego – walka, zwycięstwo. Zaiste, chwilami czułem się jak na…